
W środę 15 sierpnia skoczyłam ze spadochronem, a w sobotę wsiadłam razem z Hanią w auto i pognałyśmy w kierunku gór.
Wyjazd zaplanowałyśmy kilka tygodni wcześniej. Padło na Tatry, bo...to Tatry :)
Podróż dla mnie była dość ciekawym przeżyciem - bo z jednej strony nie mogłam się odczekać ubrania butów, założenia plecaka, a z drugiej w mojej głowie wciąż wszystko buzowało po skoku.
Wiecie, że w McDonald's...