Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pola Mokotowskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pola Mokotowskie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 stycznia 2014

Trening funkcjonalny

Trening funkcjonalny
Wiecie co to? Znaczy starzy wyjadacze na pewno wiedzą. Ja do niedawna miałam jakieś mgliste pojęcie, że to jakieś ćwiczenia są. I tyle.
Zdarzyła się okazja, żeby to sprawdzić na własnej skórze - a raczej na własnych mięśniach.
Wszystko zaczęło się od tego, że wygrałam na Facebooku wejściówkę na taki trening w ramach Boot Camp.
Wejściówki jeszcze nie wykorzystałam, bo znalazłam informację o organizowanych, właśnie przez Boot Camp, otwartych,  darmowych zajęciach. Postanowiłam obwąchać "z czym to się je".
I tak 4 stycznia, razem z dziećmi nr 1 i 2 pojawiłam się na Polach Mokotowskich.

Ponieważ byłam po raz pierwszy, żeby zorientować się gdzie są dokładnie zajęcia weszliśmy na pagórek. Dziecko nr 2 podchodziło trzykrotnie: za każdym razem tuż przed szczytem kładło piłkę na ziemi...



Było nas w sumie siedemnaście? Szesnaście? osób. Zajęcia prowadziła dwójka instruktorów: Piotr i Magda.
I zaczęło się. Truchty, podbiegi, podskoki, wykroki, wypady. Pompki. I znów pompki. I jeszcze więcej pompek. Przysiady, wyciskanie, uciekanie, schylanie. Wymachy, burpeesy, rozciąganie. Pojedynczo, w parach, grupowo (brzmi jak niezła perwersja, hi hi). Uff. Zmęczyłam się od samego wymieniania :P
Dziecko nr 1 się wciągnęło i wiele ćwiczeń próbowało robić razem z dorosłymi.
Generalnie świetnie spędziłam godzinę. Wieczorem poczułam pierwsze symptomy jak bardzo  świetnie ;) A następnego dnia było już, ojej... A jak wyszłam pobiegać, przez pierwszy kilometr to już w ogóle było ojejej - generalnie można mi było mówić Pani Zakwas :)
Ale kurczę, fajnie było się tak poruszać -  było na luzie, ze śmiechem, ale mięśnie poczuły, oj poczuły.
To był mój pierwszy, ale na pewno nie ostatni taki trening. Polecam!

Dziecko nr 1 na gałęzi. Dziecko nr 2 głową w dół trzymane przez matkę. Czyli przeze mnie.
Jak widać wszyscy świetnie się bawili.
fot. Piotr Tartanus









Widziałam w komentarzach, że zostało przyznane mi wyróżnienie przez Karolinę. Do tej pory myślałam, że wszelakie wyróżnienia to domena blogów rękodzielniczych - ale jak widać dotarły i tu. 
Za wyróżnienie bardzo dziękuję, ale - podobnie jak to robię na swoim szydełkowym blogu - i tu będę trochę świnia i nie przekażę go dalej. Wyróżnienia są miłe, sympatyczne, doceniam - ale nie czuję się na siłach, żeby wynajdywać -naście innych blogów, żeby  przekazać je dalej. Karolino - mam nadzieję, że się nie obrazisz? Na otarcie łez odpowiem na Twoje pytania:

  1. Co lubisz w sobie najbardziej?   Nogi :P
  2. Co chciałabyś/chciałabyś w sobie zmienić? chciałabym być bardziej zdyscyplinowana i ogarnięta
  3. Jak widzisz siebie za 20 lat? Oczywiście będę piękna, młoda i szczupła :))
  4. Bez czego nie możesz się obyć każdego dnia? Kawa, zdecydowanie
  5. Jakie jest Twoje najwcześniejsze wspomnienie z dzieciństwa? Sąsiad, który straszył mnie burzą. Wierzyłam w nią pomimo błękitnego nieba bez ani jednej chmurki
  6. Która postać z bajki najlepiej do Ciebie pasuje? kurczę, nie mam pojęcia...
  7. Twój sposób na regenerację. wyspanie się
  8. Film, który możesz oglądać bez końca - czy jest taki? Zabójcza Broń. Seria o Harrym Potterze (he he - niezłe zestawienie)
  9. Twój największy nałóg. Kawa z mlekiem, chyba. 
  10. Słodkie, kwaśne, ostre? - Twoje ulubione smaki. Ostre. I słodkie. Niekoniecznie w tej kolejności ;)
  11. Najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś/zrobiłeś w życiu. Kupiłam swoje pierwsze buty wspinaczkowe za pieniądze (no, nie całe) na studia w efekcie czego wykreślono mnie z listy studentów i musiałam trochę naodkręcać. Jakbym pomyślała to jeszcze parę dziwnych rzeczy by się znalazło;)

Copyright © 2016 Matkabiega , Blogger