środa, 9 listopada 2016

Tu Matylda :)

Cześć, to znów ja,  Matylda:)

Zmieniłam ksywę, wiecie? Już nie jestem Calineczka i Kieszonkowa Księżniczka. Mama woła teraz na mnie Pyza. A tata mówi, że mój drugi podbródek przegania ten pierwszy. Czy to ma coś wspólnego z bieganiem?



Dużo różnych ubrań zrobiło się na mnie za ciasnych i mama cieszy się, że jestem taką dużą dziewczynką. Niech mi tylko ktoś wytłumaczy, bo ja niemowlaczek jestem i wielu rzeczy nie wiem, czemu moja mama się nie cieszy, że sama nie mieści się w swoje rzeczy? Smutno wzdycha próbując wcisnąć się w jakieś spodnie. A przecież powinna być zadowolona,że jest taka duża jak ja.

Ostatnio byłyśmy razem na wizycie u takiej miłej pani. Podobno opiekowała się mamą, gdy siedziałam u niej w brzuchu. Mama usiłowała się dowiedzieć czy może zacząć biegać, ale okazało się, że jeszcze musi poczekać. I bardzo dobrze. Jeszcze gdzieś by mi uciekła! Na wszelki wypadek staram się być cały czas przy niej. Albo wołam, że jestem głodna, albo płaczę, że chcę na rączki. Jak mnie będzie cały czas trzymać na rękach, to nigdzie nie zniknie, nie?





Ale na spacery jej pozwalam. Miło się wtedy śpi w moim wózku, bo fajnie kołysze. Byle nie za długo. Bo ostatnio moja mama zaczyna trochę przesadzać. Już nie sprawia wrażenia jakby miała zamiar zasnąć ze zmęczenia. Czasem idzie ze mną tak szybko jakby ktoś ją gonił. I coraz dłuższe te spacery robi. Mówi, że pokazuje mi swoje biegowe ścieżki.



Ostatnio strasznie długo byłyśmy w jakimś lesie. Tak długo, że się zbuntowałam. Znudziło mi się to leżenie no i głodna się zrobiłam.
Po obżarciu się mleczkiem mamy (a mówię wam, że ma je naprawdę pyyyyszne) już nie chciałam wracać do wózka i wracałam na rękach mamy. Ale w sumie fajnie było. Może kiedyś pozwolę jej biegać.
To na razie, idę spać!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Matkabiega , Blogger