poniedziałek, 4 listopada 2013

Góry


Czytam sobie w necie różniaste blogi, na FB nadziewam się na różne wpisy. I czasem mam wrażenie, że dorabia się ideologię do rzeczy zupełnie zwyczajnych.
Włazimy do jeziora się popluskać - ale w świat idzie informacja o "pływaniu w wodach otwartych". Wyrywamy chwaty w ogródku, taszczymy drewno do kominka - o nie, nie - właśnie uprawialiśmy "crossfitting".
Na upartego mogłabym wyjazd w Tatry podciągnąć pod coś związane z moją aktywnością biegową - nie wiem: trening wydolnościowy albo coś równie Bardzo Profesjonalnie Brzmiącego. Ale pomimo, że po wszystkim bolą mnie mięśnie, o których istnieniu nie wiedziałam, będę się upierać, że ja po prostu pojechałam z mężem połazić po górach. Tak po prostu.
Żeby pozachwycać się szczytami dookoła i poczuć się taką malutką wśród ogromu granitu.
Żeby usiąść na kamieniu koło szlaku i pozastawiać się czy tam daleko widać trzy czy cztery kozice.
Żeby zająć w schronisku ostatnie wolne łóżko, a rano pałaszować jajecznicę z widokiem na Dolinę Pięciu Stawów.
Żeby dać się namówić na wycieczkę na Karb, pomimo, że mgła i deszcz i iść w górę wsłuchując się we własny przyspieszony oddech i krople deszczu uderzające o kaptur.
Żeby potem w schronisku odkryć, że kurtka teoretycznie nieprzemakalna jednak przemokła i że po 8 latach noszenia chyba czas na nową
Żeby rano otworzyć oczy w idealnym momencie - w sam raz aby zdążyć obejrzeć zaróżowione, zaspane jeszcze niebo nad szczytami
Żeby walczyć z wiatrem próbującym zdmuchnąć ze szlaku.
Żeby podziwiać biegacza, który leciutko, bez wysiłku pomykał pod górę po kamienistym szlaku
Żeby dojść do wniosku, że bieganie jest fajne, ale fajnie czasem porobić też inne rzeczy


I pozdrawiam Emilię, która w tym samym czasie była w Zakopanem :)







5 komentarzy:

  1. Wiele zależy od celu. Jeśli wchodzisz do jeziora się popluskać, to się pluskasz. Jeśli zaś wchodzisz tam z myślą o tym żeby zrealizować określone założenia treningowe, to jest to jednak coś innego. Podobnie z innymi aktywnościami.

    OdpowiedzUsuń
  2. W pełni zgadzam się z Błażejem i nie napisałbym tego lepiej. Na dodatek, trening w wodach otwartych to zupełnie inna sprawa niż pływanie w basenie, bo dochodzi kwestia nawigacji. W basenie łatwo jest płynąć prosto, w jeziorze/morzu jest to zdecydowanie trudniejsze.

    A co do gór to... och, jak ja Ci zazdroszczę! Wybieram się w Tatry pod koniec listopada, mam nadzieję, że jako-taka pogoda jeszcze się utrzyma... Już się nie mogę doczekać! Czy fotki są z Twojego ostatniego wyjazdu? Wnioskuję z nich, że śniegu nie ma zbyt wiele:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja myślę,że czasem lubimy dodawać powagi temu co robimy :) I wtedy nawet kółko na rowerze dookoła domu okaże się jazdą górską. :P
    Ja się tak trochę podśmiewywuję, trochę staram się stać z boku - ale chcąc nie chcąc sama stałam się w jakiejś części elementem tego biegowego światka - razem z treningami, odpowiednimi butami, wybieganiami, żelami i tak dalej :)

    Krasus - tak, zdjęcia są sprzed 2-3 dni. Wtedy śniegu nie było. Yr.no rzecze, że na Kasprowym w tej chwili sypie.

    OdpowiedzUsuń
  4. No faktycznie - bieganie w stylu zrobię sobię pętelke półgodzinną po okolicy w tempie x to faktycznie po prostu pętelka, ale już działanie w stylu 4 km rozgrzewki + 15 x 400 m w tempie 4:30 z przerwami 2 min to jednak konkret treningowy :) to prawda że na fali fascynacji wyścigami triatlonami i gadżetami niektórzy często dorabiają piedestał swojej pętelce czy kółku po okolicy - nie ma się chyba jednak co przejmować innymi, porównywać, tylko robić swoje - są osoby które udany start poprzedzają serią wpisów na blogu i opowieści a są tacy co wskakują na pudło po cichu i znienacka bez wstępnych fanfarów (np. moja znajoma) :)
    ps. ale bym pojechała połazić po górach :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "4 km rozgrzewki + 15 x 400 m w tempie 4:30 z przerwami 2 min" - od samego czytania odechciewa mi się biegać :))).
      Ach, w ogóle po przeczytaniu Waszych komentarzy mam jeszcze parę różnych przemyśleń - ale to się chyba na osobny wpis nadaje. Może połączę to z wpisem rocznicowym - bo za moment stuknie rok odkąd stwierdziłam: będę biegać!

      Usuń

Copyright © 2016 Matkabiega , Blogger