piątek, 3 stycznia 2014

A, niech będzie: podsumuję 2013 rok

Najpierw nie chciałam robić żadnych podsumować. Bo w sumie w listopadzie stuknął mi rok truchtania i takie mini podsumowanie wtedy robiłam. Bo popatrzyłam ile ja tych km w nogach mam i wyszło mi, że jak na standardy osób startujących w różnych imprezach - to jestem na szarym końcu. Poczytałam u innych o 3 tysiącach, ponad 2 tysiącach, tysiącu ośmiuset przebiegniętych kilometrach i sobie pomyślałam "rany, z czym ja do ludzi?? Ze swoimi 1155km??
A potem sobie pomyślałam, że głupia jestem. Bo to są moje osobiste przebiegnięte 1155 kilometry i mogę być z nich dumna. I jestem. Tym bardziej, że wśród tych cyferek kryje się parę fajnych rzeczy :)
Było bieganie we Francji i Norwegii. W okolicznościach przyrody zapierającej dech w piersiach.





Było całkiem sporo zawodów, jak na nowicjuszkę. Naliczyłam ich w sumie dwanaście. Kurczę, to statystycznie wychodzi co miesiąc - start o_o (właśnie do mnie dotarło po roku;) W tym dwa dystanse półmaratońskie i dwa maratony. Nie, zdecydowanie nie mam czego się wstydzić. 

A, polecimy sobie pokolei:


VIII Bieg o Puchar Bielan (5km)
8 Półmaraton Warszawski
Vivicittá Félmaraton Budapest
Appteka Łódź 10 k run (10km)
Polska Biega - bieg dookoła Zalewu Tatar Rawa Mazowiecka (3,5 km)
Bemowski Bieg Przyjaźni (5km)
IV Ogólnopolskie Zawody w Duathlonie Rawa Mazowiecka (4km-15km-2km)
35 Maraton Warszawski
38 TCS Amsterdam Marathon
XXV Bieg Niepodległości (10km)
18 Żoliborski Bieg Mikołajkowy (10km)
II Łódzki Bieg Mikołajkowy (5km)


Życiówki...Jestem z nich dumna. Jakiekolwiek by nie były - byłabym z nich dumna. Ale w kontekście  mojego kilometrażu - tym bardziej jestem z nich zadowolona, bo kurczę, nie są złe.
22:41 na 5 km, 46:01 na 10 km. Oficjalny najlepszy wynik półmaratoński to 1:55:37 (ale przygotowując się do maratonu na jesieni, na treningu zeszłam poniżej 1:50). Maraton: 3:50:21. 
Wynik maratoński to w ogóle śmieszna sprawa. Zawsze we wszystkim był ode mnie lepszy mój chłop: szybciej jeździł na rowerze, lepiej się wspinał, szybciej biegał. Aż do czasu wspólnych startów maratońskich. Nagle się okazało, że  tu ja jestem górą :) Nie powiem - miłe uczucie:)

Trzy razy udało mi się stanąć na podium - choć, nie oszukujmy się - wynikało to raczej z  kameralności tych imprez, a nie mojej oszałamiającej formy;) No ale pudło - jest pudło. I tego będę się trzymać, o!

To był dobry biegowo rok. Od przetruchtanych paru kilometrów -do maratonu. Ja. Chorowitek, Trójka dzieci. Da się!



W 2014 roku życzę wszystkim niezdecydowanym o bojącym się - żeby odważyli zrobić się ten pierwszy krok - a potem następny, następny i jeszcze następny. Bieganie jest fajne!







Moje nogi sylwestrowe...


...i noworoczne:)
                                     









7 komentarzy:

  1. Rewelacyjny rok, jak na krotki staż biegowy (tzn. po długiej przerwie bo ustalono, że byłaś biegaczką w dzieciństwie :-D). Ciekawe starty i super wyniki! Najbardziej zazdroszczę Ci Norwegii (pod wzgledem widokowym) i bardzo zaciekawił mnie duathlon - napisz coś więcej o tym, bo na tri się nie porwę ale o dua myslę od dłuższego czasu. Keep running!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Norwegia... Ona była rewelacyjna pod każdym względem. Muszę się wreszcie zebrać i dokończyć pisanie relacji z tej wyprawy. Francja też była super - w sumie był to głównie wyjazd wspinaczkowy w Les Calanques.
      O starcie w duathlonie popełniłam wpis: http://matkabiega.blogspot.com/2013/07/duathlon-rawa-mazowiecka.html
      Powiem to tak: na żadnym z dwóch maratonów nie przeszłam do marszu. A na duathlonie tak. A dystans w porównaniu z maratonem był przecież malutki. Nawet jeśli wezmę pod uwagę upał, który wtedy panował - duathlon był dla mnie najbardziej wyczerpującym startem. To uczucie drewnianych nóg po zejściu z roweru... Jeśli zdecyduję się jeszcze na jakiś duathlonowy start - obowiązkowo poćwiczę bieganie na zakładkę z rowerem

      Usuń
    2. Wspinam to w tej chwili za dużo powiedziane ;) Na ściance bywam raz na ruski rok (ale jakbyś kiedyś potrzebowała towarzystwa - to się piszę:) . Raz w roku z reguły organizujemy jakiś większy wypad (w 2013 to były Kalanki, rok wcześniej była Siurana). Czasem weekendowo pojawiamy się w jurajskich skałach. Doba ma za mało godzin - nie da rady wszystkich hobby uprawiać z równą intensywnością

      Usuń
  2. Super, gratulacje :)) Szczęśliwego Nowego Roku

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod mega wrażeniem Twoich osiągnięć! Jesteś wielka!
    Zapraszam do mnie po odbiór nominacji do Liebster Award :). http://rozbiegana.blogspot.com/2014/01/liebster-award-razy-2.html

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Matkabiega , Blogger